Dzień dobry :) Świat scrapowy świętuje Dzień Scrapbookingu w ten weekend, wiec inspiracja, z jaką przychodzę jest także scrapbookingowa, a nie rękodzielnicza, jak zwykle.
O samym scrapbookingu w ten weekend powiedziano już sporo, więc nie będę się tu rozwodzić, ale chciałabym podkreślić, że jest on związany z dokumentowaniem wspomnień - własnych. Może mieć formę layoutów, zeszytów z powklejanymi zdjęciami i pamiątkami... w zasadzie każdą, jaka nam pasuje.
O ile layout, przez swoją tradycyjną wielkość 30x30 cm wiele osób nieco onieśmiela, to rozwiązaniem jest forma zeszytowa - tzw. scrapbook. Może to być zeszyt na spirali, może być szyty, spinany, na kółkach lub coś w stylu Travel Journala (bardzo wygodna, mała forma na wyjazdy). Można sobie zrobić także samemu, od podstaw taki scrapbook lub wpinać kartki z wpisami do segregatora. W moim przypadku aktualnie jest to gotowy artjournal ze Studio75 o rozmiarze zbliżonym do A5 (rozmiar zeszytu). Mam tu pełną swobodę - mogę zrobić wpis na jednej, albo dwóch stronach, w zależności od koncepcji.
Taki scrapbook jest tez odpowiedzią na wątpliwość dotyczącą sposobu przechowywania layoutów ("nie mam gdzie ich trzymać!") - po prostu można go położyć na półkę razem z innymi albumami na zdjęcia i książkami.
Moje wpisy są zazwyczaj płaskie, mało mediowe. Czasem coś stempluję lub tuszuję przez maski, ale oczywiście, można tutaj też puścić wodze fantazji i bawić się rozmaitymi technikami. W poprzednim artjournalu robiłam takie mediowe wpisy- część z nich zawierała zdjęcia i pamiątki z różnych wydarzeń, na przykład ten, ten i ten wpis.
W tym wypadku główne skrzypce grają papiery Magicznej Kartki z kolekcji Kawowe Historie, dodałam trochę doodlowanych przeszyć i tekturki.
Tematem zaś jest chwila, której Paweł polubił kawę inkę - uchował się wcześniej taki antykawowiec w rodzinie kawoszy ;)
Tutaj z kolei, mam do pokazania wpis jednostronicowy, z pierwszych narciarskich doświadczeń mojego starszego syna. Jak wiadomo, na nizinach ostatnio śniegu nie było, więc nie miał okazji sprawdzić, czy narty biegowe będą mu się podobać. Jak się w tym roku śnieg pojawił, to wyszliśmy na zewnątrz (trzeba było zasiedziałego przy komputerze, zdalnego ucznia jakoś rozruszać!), on w moich nartach i butach (sporo za dużych!) jednak złapał narciarskiego bakcyla - po kilku dniach, jak śniegu więcej spadło już całą rodziną mieliśmy okazję sporo pojeździć po okolicy. Ale początki nie były łatwe i doczekały się wpisu w moim scrapbooku, podobnie zresztą jak późniejsze wycieczki.
We wpisach często wykorzystuję ścinki pozostałe po innych projektach - tak jak tutaj te paski papieru scrapowego (papier z kolekcji Midwinter z AltairArt) i wizytówkowego (metaliczny granat).
Jak Wam się podoba scrapbooking w takiej formie? Może macie ochotę spróbować :)?
Miłego weekendu
Ania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękujemy za każdy komentarz :)